piątek, 8 lipca 2011

ŚW. FRANCISZEK DYSKUTUJE Z BOGIEM NA TEMAT WSPÓŁCZESNYCH OGRODÓW

Suburbanici*

Bóg rzekł:
Franciszku, znasz się dobrze na przyrodzie i ogrodach. Co się u licha wyprawia na tej planecie, tam na dole? Co się stało z mleczami, fiołkami, makami, chabrami i innymi ziołami, które posiałem eony temu? Miałem doskonały plan samorosnących ogrodów nie wymagających opieki. Te rośliny rosną na każdej glebie, dają sobie radę z suszą i rozmnażają się w wielkiej obfitości. Nektar wytwarzany przez ich ciągle kwitnące kwiaty przyciąga motyle, pszczoły i stada ptaków. Myślałem, że do tej pory powstanie wielki, kolorowy ogród, a tu widzę tylko zielone prostokąty.

Św. Franciszek:
To plemiona, które tam mieszkają, Panie, Suburbanici. Zaczęli nazywać twoje kwiaty „chwastami”, zabijają je i zastępują je trawą.

Bóg:
Trawą? Przecież trawa jest taka monotonna. Nie jest kolorowa. Nie przyciąga motyli, ptaków i pszczół, a tylko glizdy i robaki. Jest wrażliwa na zmiany temperatury. Czyżby naprawdę ci Suburbanici chcieli, aby tylko trawa tam rosła?

Św. Franciszek:
Widocznie tak, Panie. Oni bardzo się starają, żeby trawa rosła i cały czas była zielona. Każdej wiosny zaczynają od nawożenia trawy i trucia każdej innej rośliny, która wyrasta w trawie.

Bóg:
Wiosenne deszcze i ciepło powodują, że trawa rośnie bardzo szybko. To zapewne musi Suburbanitów uszczęśliwiać.

Św. Franciszek:
Widocznie nie, Panie. Bo gdy tylko trawa troszkę podrośnie, ścinają ją czasami dwa razy w tygodniu.

Bóg:
Ścinają ją? Czy robią z niej siano?

Św. Franciszek:
Niezupełnie, Panie. Większość trawy się grabi i upycha plastikowych workach.

Bóg:
Upychają w workach? Po co? Co to warte? Czy oni to sprzedają?

Św. Franciszek:
Nie, Panie, akurat odwrotnie. Oni płacą za jej wywózkę.

Bóg:
Poczekaj no, postawmy sprawę jasno. Nawożą trawę, żeby rosła, a potem jak wyrośnie, ścinają ją i płacą komuś, żeby ją wyrzucił?

Św. Franciszek:
Tak, Panie.

Bóg:
Ci Suburbanici muszą oddychać z ulgą w lecie, gdy my tutaj zatrzymujemy deszcze i sprowadzamy gorąco. To na pewno powstrzymuje wzrost trawy i oszczędza im mnóstwo roboty.

Św. Franciszek:
Nie uwierzysz, Panie. Kiedy trawa przestaje szybko rosnąć, biorą węże ogrodowe i podlewają, płacąc za wodę, aby trawa mogła dalej rosnąć i żeby można ją było kosić, a następnie płacić za jej wywózkę.

Bóg:
Cóż za głupota! Ale przynajmniej mają jakieś drzewa. To był genialny pomysł, muszę się pochwalić. Drzewa mają liście na wiosnę, żeby zapewnić piękno i cień w lecie. Na jesieni liście spadają na ziemię i tworzą naturalną warstwę, aby utrzymywać wilgoć w glebie i chronić drzewa i krzewy. To jest naturalny cykl życia.

Św. Franciszek:
Może lepiej, żebyś sobie usiadł, Panie. Suburbanici wytyczyli nowy cykl. Gdy tylko liście opadną, zgrabiają je w duże sterty i płacą za ich wywiezienie.

Bóg:
Oh, nie! Co w takim razie robią, aby ochronić korzenie drzew i krzewów w zimie oraz utrzymywać glebę wilgotną i luźną?

Św. Franciszek:
Po wyrzuceniu liści jadą i kupują coś, co nazywają mierzwą. Przywożą to do domu i rozrzucają w miejscu opadłych liści.

Bóg:
A skąd się bierze ta mierzwa?

Św. Franciszek:
Ścina się drzewa, miele je na wiórki i uzyskuje się mierzwę.

Bóg:
Dosyć! Nie chcę o tym więcej myśleć. Święta Katarzyno, jesteś odpowiedzialna za sztukę. Jaki film przygotowałaś dla nas dziś wieczorem?

Św. Katarzyna:
„Głupi i jeszcze głupszy”, Panie. To jest opowieść o...

Bóg:
Nie zawracajmy sobie głowy. Wydaje mi się, że usłyszałem już całą historię od św. Franciszka.


------------------------
*Suburbanici - spolszczona nazwa klasy średniej (middle class) zachodniego społeczeństwa, zamieszkująca "suburby", czyli dzielnice rozprzestrzenione wokół "city".